Tani alkohol pod lupą rządu

            W Walijskim Zgromadzeniu Narodowym odbędzie się debata nad projektem ustawy wprowadzającej ceny minimalnej na produkty alkoholowe. Członkowie zgromadzenia dyskutować będą nad sposobami ograniczenia negatywnych skutków spożywania napojów wyskokowych. Minister zdrowia Vaughan Gething stwierdził, że dane z innych krajów wskazują na zależność pomiędzy ceną alkoholu a jego spożyciem. Jego zdaniem ustalenie minimalnych cen na alkohol może być „nowym, skutecznym i ważnym narzędziem” ograniczającym szkodliwe skutki nieodpowiedzialnej konsumpcji alkoholu w Walii. Zastrzegł jednak, że ustalenie cen minimalnych nie może być działaniem „odizolowanym” i obiecał przekazanie dodatkowego miliona funtów do dyspozycji służby zdrowia na walkę z uzależnieniami.

            Związane jest to z obawami, że część osób uzależnionych od alkoholu po zmianie jego cen może zainteresować się innymi substancjami psychoaktywnymi, takimi jak narkotyki.

Podobne rozwiązanie wprowadzono już w 2012 roku w Szkocji, gdzie wprowadzono cenę minimalną na jednostkę alkoholu w wysokości 50 p. Przypomnijmy, że zgodnie z zaleceniami brytyjskiej służby zdrowia średnie spożycie alkoholu dla osoby dorosłej nie powinno przekraczać 14 jednostek alkoholu tygodniowo, co w przeliczeniu odpowiada przykładowo 7 pintom piwa o mocy 3,6%.

            Zmiany cen mogą dotknąć wielu Polaków w Walii, którzy nawet po przyjeździe na Wyspy preferują rodzime gatunki alkoholu, a te jednocześnie bywają znacznie tańsze od miejscowych trunków. Zrozumiałe jednak wydają się działania walijskiego rządu mające na celu walkę z alkoholizmem oraz poprawę stanu zdrowia obywateli, a także zmniejszenie kosztów ponoszonych przez NHS.

Dodaj komentarz