W Warszawie grasuje smog!
Chociaż warszawska Syrenka niczym nie zakrywa swoich piersi i chciałoby się powiedzieć, że „ma czym oddychać”, to jednak okazuje się że strażniczka Warszawy oddychać nie ma czym.
Na piątek 17 listopada w stolicy został kolejny raz ogłoszony alarm smogowy. Według szacunków, stężenie pyłu PM 10 może wtedy przekroczyć warszawski poziom ostrzegania, 80 µg/m3. Pył PM 10 (particulate matter) to mieszanina toksycznych, rakotwórczych substancji o rozmiarze cząsteczek 10 mikrometrów i poniżej, co oznacza że mogą one przedostać się aż do oskrzelików końcowych i pęcherzyków płucnych.
Niebezpiecznie wysoki jest także poziom zawartości jeszcze mniejszych cząstek PM 2.5 w warszawskim powietrzu. Zarówno władze miasta, jak i niezależne organizacje zaapelowały w związku z tym do mieszkańców, by unikali przebywania na dworze przez dłuższy czas (co dotyczy szczególnie kobiet w ciąży, małych dzieci i osób starszych) oraz wietrzenia pomieszczeń.
[[inline-banner]]
Ponadto zwróciły się z prośbą o korzystanie z komunikacji miejskiej, a także, w miarę możliwości, o rezygnację z palenia w kominkach, jeśli nie jest ono konieczne. Powietrze nad Warszawą należy do najbardziej zanieczyszczonych w Europie.
Według danych European Environment Agency, stężenie PM 10 w dniu 16 listopada wyniosło 73.7 µg/m3, a stężenie PM 2.5 osiągnęło poziom 57.7 µg/m3. Dla porównania, analogiczne wartości w Cardiff wyniosły odpowiednio zaledwie 13.3 i 7.9. U podstaw tego problemu leży m. in. powszechny w Polsce proceder usuwania filtrów DPF z samochód z silnikiem diesla, ale to jest już osobny temat…